MDO: Na początku lat 90-siątych szczytem marzeń była meblościanka z Zefamu i zastaw kuchennych szafek z Wolsztyna. Czego dzisiaj pragną klienci?
Klaudiusz Jankowiak: Jako naród jesteśmy indywidualistami, więc po latach, gdy w niemal każdym lubuskim domu stały podobne meble, każdy chce stworzyć wnętrze niepowtarzalne, wykreować swoją własną przestrzeń, nie naśladując sąsiada.
MDO: Czy zatem istnieje jeszcze pojęcie standardowej kuchni?
K.J.: Kuchnia to nadal miejsce przygotowywania posiłków i najczęściej także ich spożywania. Znaleźć się tu musi kilka podstawowych urządzeń AGD i szafek, zlewozmywak i kosz na śmieci. Poza tym wszystko inne to ocean możliwości: układ i rozmiar mebli, rodzaj frontów meblowych i ich barwa, podobnie z blatami i uchwytami do szafek, nie wspominając już o okuciach, mechanizmach jezdnych szuflad i różnych innych akcesoriach.
MDO: Szafy są chyba mniej skomplikowane.
K.J.: Mogą być proste, ale coraz częściej szafa nie jest meblem, ale zabudowaną wnęką lub całym pomieszczeniem garderobianym.
MDO: Jak za dawnych czasów w pałacach?
K.J.: Lepiej, garderoba to temat fascynujący. Jest szereg rozwiązań i specjalnych elementów ułatwiających maksymalne wykorzystanie każdego skrawka przestrzeni. Są półki i drążki na wieszaki, takie jak w zwykłych szafach, ale są też drążki montowane wysoko, tak zwane pantografy, które za pomocą długiego uchwytu ściąga się łatwo na dół. Pozwala to np. na umocowanie dwóch rzędów ubrań wiszących, jeden nad drugim, np. na dole marynarki, u góry koszule i bluzki.
Wieszaków ze specjalistycznymi uchwytami doczekały się krawaty, spódnice i spodnie. Szuflady też mogą być różne, np. tradycyjne, czyli pełne, z frontem z płyty meblowej lub np. ze szkła (od razu widać co jest w środku) albo w formie wysuwanych koszy ażurowych z drutu czy wikliny.